Napiwki mają swoją historię z lat arystokracji przedwojennej i nie tylko w Polsce . To gest podkreślający status gościa korzystającego z usług . To miły i elegancki gest nie dotyczący ludzi prostych jak cepy czy liczących kaszę w garnku . Czasy dziczeją roznie w siłę chamstwo , chciwość i prostactwo . Żal ogromny ,Kelnerzy, sprzątaczki itp w branży hotelarskiej zarabiają mało. Ja zawsze daje napiwki, dzięki czemu np mam codziennie wymienione ręczniki, nowy zestaw kosmetyków i - co najważniejsze- usmiech i wdzięczność na twarzy osob obdarowanych.Kiedyś znane polskie biuro na szczescie już go nie ma zakwaterowało nas nie w hotelu tylko u siostr zakonnych w betlejwm bo nie było miejsc w hotelach o czym biuro zapomniało poinformować wszyscy się zbuntowali bo to była wycieczka turystyczna a nie kościelna Wszyscy się sadzili z tym biurem Dobrze ze upadło jeżdżę co roku na wczasy z biur podróży, jestem zawsze zadowolona. Traktują mnie tak jak niemców, rosjan i inne narodowości. Ale, daję napiwki, w lokalach kupuję drinki (nie wyciągam zza pazuchy buteleczki), zachowuję się jak turysta (nie klnę nie obrażam innych). Zachowanie naszych rodaków za granicą daje dużo do życzenia. Czasami mi wstyd, że muszę być w hotelu z Polakami. Chamskie zachowanie naszych rodaków widać już na lotniskach i samolocie. Z nikim się nie liczą, słoma z butów wystaje. Jak mają Was traktować inni jeżeli Wy sami traktujecie siebie jak zwierzaki. Oj nie byłeś nigdy z Niemcami w ośrodku. Takiej żenady jaką oni robią, nie spotkasz u Polaków. Widziałam to wielokrotnie. Oczywiście nigdy u siebie, ale jak są na innym gruncie, to nie ma oporów. Polacy przy Niemcach wypadają blado wręcz Polak lubi taniochę. Pracuje w handlu i naprawdę trzeba się narobić żeby polski Janusz skumał, że tanio zawsze oznacza słaby produkt czy usługę. Polscy przedsiębiorcy to samo. Później biadoli przez telefon, że coś mu się tam psuje, bo myślał, że kupił 50 proc taniej to tyle zaoszczędził. https://przepychanie.com.pl/udraznianie-rur-lesznowola/ Jesli turysta nie umie się kulturalnie zachować,jest chamem i roszczeniowym burakiem,a do tego nie zna żadnego języka obcego ,to czemu sie dziwić?Nie raz byłam swiadkiem kłótni Polaków(oczywiście krzyki po polsku) zaraz po przyjezdzie do hotelu,przy recepcji,bo okazywało sie trzeba dopłacic 4 Euro klimatycznego.Wstyd! Mateusz powiedzial, ze Polak zarabia 60% tego co Niemiec wiec powinni go traktowac prawie jak Anglika, ktory zarabia okolo 80% tego co Niemiec. Czyli Morawiecki klamie skoro Polakow traktuja jako PiS-pariasow...
Polskie biura podróży wiedzą że Polak pojedzie raz na kilka lat, więc mogą zdzierać na marży ile wlezie. W Niemczech firmy mają udziały w hotelach, długoterminowe umowy i renomę, która dla nich coś znaczy. W Polsce jest dobrze jeśli biuro ma wpis do KRS, co nie przeszkadza oczywiście we wzięciu w leasing kilku limuzyn. Nie podobało się? Drogo? To więcej z nami nie jedź hehe, za parę lat i tak zamkniemy działalnośc.Jakby Niemcy mialy nam oddac kase za straty gospodarcze, zniszczenia budynkow, grabiez kosztownosci/dziel sztuki/zwierzat itd. z 2wojny, ktora z reszta sami zaczeki, to role by sie odwrocily bo z tej kwoty nie byliby w stanie wyplacic. A tak reperacji wojennych nie zaplacili to kase maja na wszystko. ja przez ojca mam wpojone coby nie pchać się tam, gdzie mnie nie będą szanowali.Zmęczyć się i nie wyspać mogę w domu a w dobie internetu pooglądam zabytki na youtube. ćiepłe piwo mam jak wyciągnę z chłodziarki i postoi w słońcu na parapecie. Mam synów w Niemczech. Kupując z tamtych biur mają lepsze standardy za tą samą cenę. Proszę nie mydlić oczu że Polacy płacą mniej w swoich biurach. Płacą co najmniej tyle samo a mniej otrzymują.Co roku bywam za granicą na wakacjach w różnych zakątkach Europy i szczerze pokoje zawsze były udrażnianie szamba lesznowola ok nie odczuwałem też że jestem gorzej traktowany wszystkie imprezy w hotelach były ogólnodostępne a wycieczki do zakupienia przed jak i w trakcie wyjazdu. Co do ceny cóż proponuję sprawdzić cenę tych samych wycieczek w Niemczech i pl i u nas jest często drożej jednak ja i tak latam z pl w związku z bariera językowa wygodniej mi w pl załatwić parking i dojazd szybszy na lotnisko. Wszystko jest kwestią wyboru biura podróży korzystam z tych bardziej popularnych wolę zapłacić 300 zł więcej ale nie narzekać potem.A wystarczy jechać indywidualnie, nauczyć się paru zwrotów w miejscowym języku, samemu dozować sobie wycieczki i atrakcje i znać na poziomie komunikatywnym angielski, niemiecki czy francuski, i wszystko zaczyna być cudowne! Wakacje "all inclusive" są dla beretów. Byłem we Francji i też miałem problem z otrzymaniem pokoju za który zapłaciłem czyli z widokiem na morze . Po trzy godzinnej przepychance z obsługą otrzymaliśmy pokój który wcześniej wybraliśmy z oferty a nie takie pokoje w których chciano nas zakwaterować czyli z widokiem na dach innego budynku lub na krzaki. Turyści indywidualni o akcencie rosyjsko języcznym mieli ten sam problem.